Tytuł polski: Opal
Tytuł oryginalny: Opal
Autor: Jennifer L. Armentrout
Data wydania: 18 lutego 2015
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron:494
Kategoria: Romans, Fantastyka, Science Fiction, Paranormal Romance
Cykl: Lux (Tom 3)
Język: Polski
Moja ocena: 10/10
*recenzja może zawierać spoilery poprzednich części*
"- Chociaż kocham brata, to nie odpowiada mi, że
przebywa w twojej sypialni - Wyciągnął umięśnione ramię, palcami
odgarnął mi z policzka kosmyk włosów i założył mi za ucho. Zadrżałam, a
on się uśmiechnął. - Czuję potrzebę zaznaczenia terytorium.
- Zamknij się.
- Och uwielbiam kiedy się tak rządzisz. To seksowne.
- Jesteś nie do zniesienia."
"- Czy Daemon....też cię kocha?
Zamrugałam, gdy wróciłam do rzeczywistości
- Tak. Tak myślę.
- Powiedział ci to?
Może nie słowami...
- Nie powiedział tego słowami, ale myślę, że mnie kocha.
- Powinien ci to powiedzieć. Powinien to powtarzać każdego dnia"
Przed nami kolejny już, trzeci tom genialnej serii Lux. Co tu dużo mówić. Był tak samo świetny jak jego poprzednicy. Po dwóch częściach, wypełnionych podchodami głównych bohaterów, wreszcie są razem. I nie jest to wina połączenia, po tym gdy Daemon ją uleczył. Kat jednak nadal jest uparta i nie daje rozstawiać się po kątach, on zaś nie zmienia się (jak to autorki w takich sagach uwielbiają czynić) w pantoflarza bez własnego zdania. Jak wiadomo, ich związek był do przewidzenia, o to właśnie też chodziło i przyznam szczerze, że na początku miałam co do tego lekkie obawy. Bałam się, że będzie nudno, że skończy się wszechobecny sarkazm, dogadywanie i zaczepki, ale na szczęście się myliłam.
W tej części powraca znienawidzony przez Daemona - Blake, oraz brat bliźniak Luksjanina - Dawson, którego wcześniej wszyscy uważali za martwego. Ta część? To ciągłe kombinowanie. Gdy bohaterowie dowiadują się, że rząd wyłapuje i testuje hybrydy takie jak Katy, postanawiają pomóc Dawsonowi wydostać jego ukochaną Beth. Działają razem i wiedzą, że dzięki temu mają przewagę.
Daemon na początku nie chce pozwolić bratu udać się na samobójczą misję (bo jeśli zobaczycie listę wszystkich zabezpieczeń w tych budynkach to sądzę że nawet Chuck Norris miałby problem z dostaniem się do środka w jednym kawałku), Kat, podejmując decyzje za wszystkich, obiecuje, że pomogą mu ją wydostać.
Za to właśnie ją lubię. Nie jest samolubna. Nie jest głupia. Jest mądra, kreatywna i opiekuńcza. Nie jest typową dziewczyną z powieści. Nie myśli tylko o sobie. Nie chce żeby to inni zgrywali bohaterów, kiedy ona będzie ukrywać się za murem. Ta dziewczyna ma charakterek, choć muszę przyznać że czasami (ale tylko czasami), jej odzywki wobec Daemona mnie irytują, ale taki już ich urok. On i tak się tym nie przejmuje.
Polubiłam Dawsona. Jest zraniony nie tylko fizycznie. Wiele wycierpiał i nie jest już tą samą osobą co wcześniej. Kocha Bethany i gotowy jest sam zginąć byle tylko ją uratować (trochę jak jego brat i jego niewiasta). Lubię go za to, bo mimo że tyle przeszedł nadal się stara. Mógłby zamknąć się w sobie. Mógłby całe dnie przeleżeć w łóżku, albo bezmyślnie starać się dostać do środka strzeżonego ośrodka rządowego. Ale wraca do szkoły, planuje z innymi, trenuje, żyje. Podziwiam go, bo po lekturze kolejnych części (tak, czytałam je dwa razy) wiem jak go traktowano i naprawdę trudno uwierzyć, że nadal się trzyma.
Dee nadal obwinia Kat za śmierć ukochanego. Irracjonalnie bo doskonale wiemy, że nie przyczyniła się do jego śmierci.
Sama Dee? Mam do niej mieszane uczucia już od pierwszej części. Nie wiem. Po prostu jakoś mnie irytuje. Jest miła, jest siostrą Daemona. Troszczy się o Kat, ale ma coś takiego w sobie co sprawia, że za nią nie przepadam.
Blake, kolejna postać której nie znoszę. Wydawał mi się podejrzany już na samym początku, gdy się pojawił i nie myliłam się. A teraz powraca, i po wszystkim co zrobił nie odsuwa się w cień, ale potrzebuje pomocy Luksjan. Co z tego wyniknie? Nie powiem, ale znając jego tupet nie będziecie zaskoczeni.
Zdradzę, że powróci ktoś jeszcze. Nie powiem kto, ale gwarantuje, że gdy tylko dojdziecie do tego fragmentu Wam również zacznie pulsować żyłka na czole.
Jennifer Armentrout jak zwykle nie zawiodła i zdecydowanie utrzymuje się w czołówce moich ulubionych autorów (widzieliście, ile tak kobieta ma na koncie wydanych książek??).
Na sam koniec pozostawiam pytanie które już od dawna siedzi mi w głowie, gdy tylko widzę cokolwiek nawiązującego do serii: "Gdzie mogę znaleźć takiego Daemona?"
Moja ocena? 10/10
Czy polecam? Tak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz