Tytuł polski: Obsesja
Tytuł oryginalny: Obsession
Autor: Jennifer L. Armentrout
Data wydania: 17 lutego 2016
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 391
Kategoria: Romans, Fantastyka, Science Fiction, Paranormal Romance, New Adult
Zabierałam się za tę książkę od dawna, tak naprawdę jeszcze za czasów, gdy była tylko wersja angielska. Po przeczytaniu serii Lux bardzo ciekawiły mnie losy Huntera i Sereny, których poznajemy w ostatnich tomach, którzy pojawiają się wcześniej tylko epizodycznie. No bo jak to, człowiek chciałby być z takim potworem jakim jest Arumianin? Przecież to Luksjanie byli tymi "lepszymi", to o nich marzyliśmy czytając serię "Lux". Jak możemy ich lubić, skoro poznaliśmy ich jako tych "be"?
Później dowiedziałam się o Polskiej premierze, i w dniu wydania wybrałam się do Matrasa po swój egzemplarz.
Pierwsze wrażenie to fakt, że autorka powinna była napisać tę książkę pod pseudonimem "J.Lynn", pod którym pisze takie właśnie romanse New Adult. Bo o ile jeszcze, w serii Lux, wszystkie sceny romantyczne były napisane typowo pod odbiorców Young Adult, tak tu poszła na całego, i spodziewać możemy się zupełnie plastycznych opisów ich zbliżeń, i romantycznych epizodów.
Przeszkadzał mi trochę fakt, że Hunter średnio co dwie strony wspominał o tym, jaki jest "twardy" patrząc na Serenę, ale nie wiem dlaczego mi to przeszkadzało, czy przez ilość takich scen, czy raczej przez fakt, że przyzwyczaiłam się do "łagodniejszego" świata kosmitów przy czytaniu "Obsydiana" i pozostałych tomów.
Zacznijmy jednak od początku. Jeśli czytaliście serię Lux (a nie musicie jej znać, żeby zrozumieć tę książkę, bo autorka, na bieżąco wszystko tłumaczy), będziecie wiedzieć, że Hunter jest Arumianinem, oraz będziecie wiedzieć, co ten termin oznacza. Ucieszy Was też zapewne fakt, że Daemon (bardzo epizodycznie) pojawia się w książce, i scenę z Lux, możemy tu zobaczyć "z drugiej strony". Poza tym, główna bohaterka Serena niemal ginie, tak jak jej przyjaciółka, gdy dowiaduje się zbyt dużo, a Hunter zostaje zatrudniony po to, by ją chronić.
Nie powinien dziwić Was fakt, że coś między nimi zaczyna się dziać, bo właściwie o to w tym wszystkim chodzi.
Na początku mamy kłótnie, ucieczki, niespodziewanych gości i typowo waleczne nastawienie naszych głównych bohaterów. Z czasem dzieje się między nimi co raz więcej, a Hunter nie jest już pewny, czy chroni ją dlatego, że musi, czy dlatego, że chcę.
Serena ani Hunter nie są postaciami, które będę wspominać. Nie zrobili na mnie wrażenia, nie ma cytatów które chciałabym wypisać (za to z cytatów Daemona z samego "Obsydiana" można by zrobić osobną książkę). Nijako. Bardzo.
Co do relacji głównych bohaterów, to oczekiwałam czegoś zbliżonego, do tego, co łączyło Kat i Daemona, a dostałam troszkę infantylny romans z małą ilością akcji (bo była jedna, pod koniec, na, bo ja wiem? 4 strony?) i dodatkiem głupiutkiej bohaterki z dość niskim IQ. Poza tym, gdy już się rozkręcą mamy seks średnio co kilka stron, co też trochę mnie denerwowało (a przecież czytam romanse i erotyki, więc coś tu jest nie halo). Czytając, że ma on ją chronić, oczekiwałam akcji, skradających się wrogów do domu, czy ukrywających się w każdym rogu, gdy go opuszczają. Oczekiwałam takiej akcji jak w serii Lux i tym się zawiodłam, bo tam, gdzie każdy tom serii Lux oceniałam 10/10, bo po przeczytaniu, nie mogłam się doczekać, aż złapię kolejny tom, tak tu było mi to obojętne.
Odkładam na półkę i nie sądzę, żebym kiedykolwiek miała do tej historii wrócić.
Moja ocena? - 6,5 - Bardzo słabe. Pół oceny za pojawienie się Daemona (bo chyba wtedy najbardziej przeżywałam tę książkę, bo liczyłam na trochę większy jego udział), i za pojawienie się Luca, bo uwielbiałam go w "Lux"
Czy polecam? Nie wiem. Generalnie nie, ale jeśli nie macie pomysłu co przeczytać i potrzebujecie zapychacza, to tak.
Zacznijmy jednak od początku. Jeśli czytaliście serię Lux (a nie musicie jej znać, żeby zrozumieć tę książkę, bo autorka, na bieżąco wszystko tłumaczy), będziecie wiedzieć, że Hunter jest Arumianinem, oraz będziecie wiedzieć, co ten termin oznacza. Ucieszy Was też zapewne fakt, że Daemon (bardzo epizodycznie) pojawia się w książce, i scenę z Lux, możemy tu zobaczyć "z drugiej strony". Poza tym, główna bohaterka Serena niemal ginie, tak jak jej przyjaciółka, gdy dowiaduje się zbyt dużo, a Hunter zostaje zatrudniony po to, by ją chronić.
Nie powinien dziwić Was fakt, że coś między nimi zaczyna się dziać, bo właściwie o to w tym wszystkim chodzi.
Na początku mamy kłótnie, ucieczki, niespodziewanych gości i typowo waleczne nastawienie naszych głównych bohaterów. Z czasem dzieje się między nimi co raz więcej, a Hunter nie jest już pewny, czy chroni ją dlatego, że musi, czy dlatego, że chcę.
Serena ani Hunter nie są postaciami, które będę wspominać. Nie zrobili na mnie wrażenia, nie ma cytatów które chciałabym wypisać (za to z cytatów Daemona z samego "Obsydiana" można by zrobić osobną książkę). Nijako. Bardzo.
Co do relacji głównych bohaterów, to oczekiwałam czegoś zbliżonego, do tego, co łączyło Kat i Daemona, a dostałam troszkę infantylny romans z małą ilością akcji (bo była jedna, pod koniec, na, bo ja wiem? 4 strony?) i dodatkiem głupiutkiej bohaterki z dość niskim IQ. Poza tym, gdy już się rozkręcą mamy seks średnio co kilka stron, co też trochę mnie denerwowało (a przecież czytam romanse i erotyki, więc coś tu jest nie halo). Czytając, że ma on ją chronić, oczekiwałam akcji, skradających się wrogów do domu, czy ukrywających się w każdym rogu, gdy go opuszczają. Oczekiwałam takiej akcji jak w serii Lux i tym się zawiodłam, bo tam, gdzie każdy tom serii Lux oceniałam 10/10, bo po przeczytaniu, nie mogłam się doczekać, aż złapię kolejny tom, tak tu było mi to obojętne.
Odkładam na półkę i nie sądzę, żebym kiedykolwiek miała do tej historii wrócić.
Moja ocena? - 6,5 - Bardzo słabe. Pół oceny za pojawienie się Daemona (bo chyba wtedy najbardziej przeżywałam tę książkę, bo liczyłam na trochę większy jego udział), i za pojawienie się Luca, bo uwielbiałam go w "Lux"
Czy polecam? Nie wiem. Generalnie nie, ale jeśli nie macie pomysłu co przeczytać i potrzebujecie zapychacza, to tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz