Tytuł polski: Korona
Tytuł oryginalny: The Crown
Autor: Kiera Cass
Data wydania: 18 maja 2016
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 304
Kategoria: young adult, romans
Cykl: Rywalki (Tom 5)
Cykl: Rywalki (Tom 5)
"Ale prawda jest taka, że miłość jest równie przypadkowa, jak i zaplanowana, równie piękna, jak i katastrofalna."
"- To mlecz - powiedziałam.
(...)
- Wiem. Jedni zobaczą w tym chwast, inni piękny kwiat. Kwestia perspektywy."
Długo czekałam na ten tom, gdy tylko autorka podała datę premiery, od razu zaczęłam odliczać dni, mimo że Eadlyn nie spodobała mi się jako postać w poprzedniej części, chciałam dać jej szansę, no i oczywiście kibicowałam swojemu kandydatowi, licząc, że to właśnie jego wybierze. W końcu to takie książkowe reality show.
No właśnie.
Moim zdaniem autorka powinna była zaprzestać na pierwszych trzech tomach, bo dodatkowe dwa, o losie córki zwyciężczyni były zupełnie niepotrzebne.
Zacznę od nawiązań do poprzednich tomów.
Oprócz Eadlyn i jej rodzeństwa widzimy również jej rodziców, czyli Maxona i jego wybrankę (bez spoilerów dla pierwszych trzech tomów).
Całkowicie rozumiem to, że długo czekaliśmy wtedy na wybór zwyciężczyni, i rozumiem również, że Maxon i pani X się kochają, ale robienie z nich takiej słodko-pierdzącej pary było po prostu nudne. Jedynie głaskanie po głowach i wyznawanie miłości.
To nie są te osoby, które polubiłam na początku, ani Maxon nie był taki, ani pani X nie była taka.
Trzy razy nie. To mi zupełnie popsuło moje wyobrażenie o nich które miałam wcześniej.
Kontynuując. Brak akcji.
ZUPEŁNY BRAK AKCJI.
Po "Jedynej" oczekiwałam czegokolwiek, ludu nacierającego na pałac, może jakiejś zdrady, śmierci, no czegokolwiek.
Mamy jedynie chorobę, krótkotrwałą oczywiście, z której robiono niewiadomo co.
Eadlyn, tak jak przypuszczałam, poprawiła trochę swój charakter, ale moje pytanie brzmi.
Skąd ona wzięła pomysł, żeby wybrać tego, kogo wybrała? Skąd ta nagła miłość aż po grób, gdzie wcześniej ledwo ze sobą rozmawiali? Naprawdę?
Okej, zrozumiałam jej tłumaczenie faktu, dlaczego nie wybrała mojego faworyta, to było naprawdę wspaniałomyślne dla niego, i zupełnie nie samolubne dla niej, rozumiem, ale wybór który dokonała? Z kosmosu.
Oczywiście to był zwrot akcji bo miała wybrać kogoś innego, i ten nasz ktoś, gdy zauważył co się święci tak po prostu zerwał zaręczyny i mówi "kochasz jego, bądź z nim" no realistycznie.
Generalnie nie ma co się rozpisywać, nie da się po prostu.
Brak akcji, brak dobrych zwrotu akcji, brak czegokolwiek.
Szkoda, że nie zakończyłam mojej przygody z książką na trzecim tomie.
Moja ocena: 5/10
Czy polecam? Raczej nie, chyba, że macie ogromny niedosyt po poprzednich częściach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz