niedziela, 6 grudnia 2015

12. "Piękny Nieznajomy" - Christina Lauren


Tytuł polski: Piękny Nieznajomy
Tytuł oryginalny: Beautiful Stranger
Autor: Christina Lauren
Data wydania: 15 czerwca 2015
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 368
Kategoria: Romans
Cykl: Beautiful Bastard (Tom 2)

Język: Polski
 
 
 
 
 
Moja ocena: 8/10
 
 
 
"Nadszedł czas, żeby stanąć na nogi i przestać przepraszać za to, że biorę to, czego chcę."
 
 
Przed nami drugi tom serii. I nie. Nie jest to kontynuacja. Bohaterowie poprzedniej części pojawiają się tu tylko epizodycznie. Na początku dowiadujemy się oczywiście, co stało się z Chloe i Bennettem.
Sara Dillon, czyli główna bohaterka tej części, przyjeżdża do Nowego Jorku, żeby móc rozpocząć nowe życie. Sprawę ułatwia jej fakt, że ma już tam kogoś. Nie byle kogo oczywiście, a przyjaciółkę, Chloe.
Prawdziwa akcja zaczyna się, gdy razem udają się do klubu, w którym Sara poznaje (a jakże) pięknego nieznajomego. Dziewczyna, próbując zapomnieć o krzywdach które wyrządził jej poprzedni ukochany (przez którego właśnie przeniosła się do Nowego Jorku), postanawia udowodnić sobie samej kilka rzeczy, a zaczyna na uwiedzeniu nieznajomego z baru i szybkim numerku na piętrze, po którym nigdy więcej nie mieli się więcej zobaczyć.
Oczywiście, nie byłoby historii, gdyby więcej się nie spotkali.
Sara próbuje zaprzeczać temu, co czuje do Maxa Stelli, przystojniaka z Wall Street, który okazuje się być znajomym Chloe i Bennetta. Wysiłki idą na marne i postanawiają pójść na układ.
 
Jeśli czytaliście "Pięknego Drania" z wypiekami na twarzy, radzę nie czytać tej części przy ludziach. O tak. W tym tomie dzieje się o wiele więcej.
Dwie książki łączy tu jeden wątek. Obie pary się ukrywają. Z jednym wyjątkiem. Kolorowa prasa bardzo lubi opisywać bujne życie towarzyskie Maxa. Prasa, to coś, czego jak ognia chce uniknąć Sara, która nie chce być opisywana jako kolejny jego podbój.
 
Pełno zwrotów akcji, nieprzewidywalnych wydarzeń, gorących scen, i jeszcze lepszych pomysłów Maxa, sprawiają, że tę książkę czyta się naprawdę dobrze. Nie skłamię mówiąc, że nie sposób się oderwać.
Sara jest kolejną kobiecą postacią fikcyjną którą naprawdę polubiłam, i mimo, że w środku jest trochę rozbita, to naprawdę ją lubię. Potrafiła pokazać, że to ona tu rządzi, a jej genialny asystent był tylko świetnym dodatkiem do całej historii.
 
Jak wiadomo, nie jest to delikatny romans w którym najpikantniejszą sceną, jest scena pocałunku. Wiemy przecież po co sięgamy. Tak jednak jak w poprzednim tomie, sceny te nie rażą swoją ilością. Napisane są naprawdę dobrze, i autorki zdecydowanie wiedzą, o czym piszą.
Oczywiście, nie jest to lektura wysokich lotów. Nie zdobędzie wybitnych literackich nagród i nie zawojuje świata, ale o tym również wiedzieliśmy sięgając po nią.
Czym jednak jest? Fajną lekturą na nudne wieczory. Książką która pomoże wyrwać nam się z szarej rzeczywistości, przenieść do zatłoczonego Nowego Jorku i przeżyć historię głównych bohaterów.
 
Moja ocena? 8/10, bo naprawdę fajnie się czytało.
Czy polecam? Wszystkim fankom (a może i fanom) niebanalnych romansów, absolutnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz